wtorek, 10 maja 2011

Skandal, kurwa, tysiąclecia!





Oto co zobaczyliśmy na głównej stronie Wyborcza.pl




Aby zanęcić żądnych wrażeń internautów do przeczytania tekstu (a przynajmniej kliknięcia) opatrzono ten obrazek wymownym hasłem "PRACA O HOLOKAUŚCIE" oraz (w razie gdyby ktoś jeszcze nie skumał) podtytułem"Arbeit macht frei jak Coca-Cola"

Naprawdę zachęcamy do przeczytania artykułu, bo miażdży dziąsła. Oto próbka:

Bujak skończył studia w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych niespełna dwa lata temu. Studiował rzeźbę, ale w pewnym momencie zaczął eksperymentować również z innymi mediami. Dlatego po studiach zajął instalacjami i wideo-art. - Z moim dość lewicowym i nienastawionym na tradycyjnie rozumianą estetykę podejściem do sztuki rzeźba nie wydawała mi się najlepszym narzędziem - mówi Bujak, który podkreśla związki swojej twórczości z tradycją sztuki krytycznej i filozofii dekonstruktywistycznej, a siebie nazywa "smutnym ninja chaosu"

I koniecznie wziąć udział w sondzie!!!


Dodajemy zapowiedzianego printscreena





8 komentarzy:

  1. Proste pomysły są najlepsze. Ten taki jest.
    Jestem po sondażu w gazetowej sondzie.
    I co?
    Większości ta praca nie oburza. Ale jeśli nie oburza, to czy zastanawia???

    Od pewnego czasu strasznie irytuje mnie lansowane hasło: Zawsze Coca-Cola! Wolę inne trunki. Dla mnie okrzyk "Zawsze Coca-Cola!" jest przejawem kultury stada. Stado to samo pije. Stado to samo je. Stado czyta te same gazety i tak samo myśli. Już na samą myśl o tym "rz...ć" mi się chce.

    Coca-Coli mówię zdecydowane: Nie!

    Państwa zdrowie! Ślusarze umysłów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wyobrażenie, że wielki biznes jest zwolennikiem wolnorynkowej gospodarki jest ogromnym uproszczeniem, żeby nie powiedzieć nieporozumieniem. W niektórych aspektach, owszem, ale nikt tak jak gospodarczy potentaci nie marzy o patronacie państwa. Co jest największą zmorą kapitalistów? Konkurencja. Nie ma więc dla nich lepszego stanu rzeczy niż kontrolowany rynek i zaprzyjaźniona władza, która blokuje doń dostęp nowych podmiotów. Nic więc dziwnego, że w wielu krajach europejskich jak np. we Francji wielki biznes najlepiej współżyje z socjalistami. Praktyki takie rozszerzyły się zresztą już bez względu na barwy polityczne, a ich eksplozję obserwować mogliśmy ostatnio podczas bieżącego kryzysu, kiedy to państwa na wyprzódki ratowały najbardziej nieodpowiedzialne przedsiębiorstwa i banki tworząc sytuację zdefiniowaną już po angielsku jako „moralny hazard” czyli działanie bez ponoszenia ryzyka. Więc coś przeciwstawnego rynkowym regułom."

    Bronisław Wildstein



    Ciekawe, jak psychika „młodego lewaka” radzi sobie z faktem, iż - tak przez niego piętnowane - wielkie korporacje, w swoich dążeniach do monopolizacji gospodarki (czego finalnym efektem jest zubożenie ogólne danego społeczeństwa, a szczególnie warstwy najbardziej bezbronnej, czyli najuboższej znajdują najczęściej sprzymierzeńców wśród polityków deklarujących właśnie lewicowe zapatrywania?

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy1
    Zasadniczo się zgadzamy ale w tym wpisie chodziło nam raczej o coś innego. O to, że "poetyka" sztuki krytycznej i dekonstrukcji jest tak sprana, jałowa i hiperwtórna, że widząc 284758 pracę zrobioną wg tego schematu można się co najwyżej roześmiać. Kiedyś jeszcze ściemniali, że chodzi o refleksje nt. kondycji ludzkiej, naszej kultury i takie pierdoły. Dzisiaj daje się obrazek na stronę główną i podpisuje "Praca o Holokauście". Wrzucamy printscreena, żeby pokazać jak to wygląda. To już nie jest banalizacja, ale tabloidyzacja "sztuki krytycznej". Potwierdzeniem tego jest sonda, która raczej sugeruje komuś, że mógłby się oburzyć, niż pyta. To już jest żenujące, takie jaranie się, że mogłoby to kogoś oburzyć, co się oczywiście nie dzieje. Poza tym ta praca wydaje nam się nie tylko schematyczna i banalna, ale niemal powtarzająca istniejącą już pracę A. Schechnera "Self Portrait at Buchenwald:It's the Real Thing"

    http://www.drainmag.com/contentFEBRUARY/RELATED_ESSAYS/alanrealthing.jpg

    Anonimowy2
    Psychika "młodego lewaka" nie radzi sobie z wieloma faktami, ale czujemy się wobec tego bezradni, po prostu przywykliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowni Czytelnicy

    Wskutek jakiejś awarii serwera zniknęły komentarze pod niniejszym wpisem. Wyjaśniamy to w razie, gdyby ktoś z Państwa poczuł się "cenzurowany" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Wyobrażenie, że wielki biznes jest zwolennikiem wolnorynkowej gospodarki jest ogromnym uproszczeniem, żeby nie powiedzieć nieporozumieniem. W niektórych aspektach, owszem, ale nikt tak jak gospodarczy potentaci nie marzy o patronacie państwa. Co jest największą zmorą kapitalistów? Konkurencja. Nie ma więc dla nich lepszego stanu rzeczy niż kontrolowany rynek i zaprzyjaźniona władza, która blokuje doń dostęp nowych podmiotów. Nic więc dziwnego, że w wielu krajach europejskich jak np. we Francji wielki biznes najlepiej współżyje z socjalistami. Praktyki takie rozszerzyły się zresztą już bez względu na barwy polityczne, a ich eksplozję obserwować mogliśmy ostatnio podczas bieżącego kryzysu, kiedy to państwa na wyprzódki ratowały najbardziej nieodpowiedzialne przedsiębiorstwa i banki tworząc sytuację zdefiniowaną już po angielsku jako „moralny hazard” czyli działanie bez ponoszenia ryzyka. Więc coś przeciwstawnego rynkowym regułom".

    Bronisław Wildstein


    Ciekawe, jak psychika „młodego lewaka” radzi sobie z faktem, iż - tak przez niego piętnowane - wielkie korporacje, w swoich dążeniach do monopolizacji gospodarki (czego finalnym efektem jest zubożenie ogólne danego społeczeństwa, a szczególnie warstwy najbardziej bezbronnej, czyli najuboższej) znajdują najczęściej sprzymierzeńców wśród polityków deklarujących właśnie lewicowe zapatrywanie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze twórcza dekonstrukcja, czy tylko wtórna demolka? Łatwość kolejnych "holocaustowych" prac jest już tylko męcząca...

    OdpowiedzUsuń
  7. Wtórność i łatwość można było zauważyć już dawno. Krasnale zrobiły o tym kilka (delikatnie mówiąc) prac. Chodziło nam o inną, nową jakość. O wrzucanie na główną stronę GW pracy do bólu sztampowej i podpisywanie jej "praca o holokauście". O takie zanęcanie, że niby tu można kliknąć, żeby się oburzyć. Nas to nie zmęczyło. Przeciwnie, uśmialiśmy się jak norki czytając o "smutnym ninji (ninjy?) chaosu", a może smutnej ninjy(i) chaosu, sami nie wiemy.
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej, słyszeliście o ? Są mistrzami od naprawy zatrzaśniętych drzwi.

    OdpowiedzUsuń